Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/495

Ta strona została uwierzytelniona.

Szwejk przeszedł się wzdłuż kancelarii aż do drzwi i z powrotem, stanął koło pryczy feldfebla rachuby i rzekł:
— Co do mojej osoby, panie rechnungsfeldfebel, to jak pan zaczął mówić o tych kształtach, to mi się przypomniał niejaki Zatka, gazownik. Pracował w gazowni na Letnej i zapalał, i gasił latarnie. Był to mąż od oświaty i chodził po wszystkich knajpach na Letnej, ponieważ od chwili zapalenia latarń do chwili ich gaszenia upływa sporo czasu, a bez towarzystwa się człowiek nudzi. Otóż ten gazownik nad ranem też mówił różne takie rzeczy, tylko że on mówił o kościach do gry: „W kości się gra, gra nie ma granic“. Słyszałem to na własne uszy, gdy razu pewnego jakiś pijany policjant zatrzymał mnie za zanieczyszczanie ulicy i zamiast do komisariatu zaprowadził mnie przez pomyłkę do gazowni.
Ale z tym Zatką rzecz skończyła się kiepsko — dodał Szwejk ciszej. — Zapisał się do Mariańskiej kongregacji, chodził razem z tercjarkami na kazania patra Jemelki do kościoła św. Ignacego i razu pewnego, gdy misjonarze mieli tam rekolekcje, zapomniał pogasić światło w swoim rejonie i latarnie paliły się bez przerwy przez trzy dni i trzy noce.
Niedobrze jest — wywodził Szwejk — gdy człowiek ni z tego, ni z owego zacznie raptem filozofować, bo zawsze z tego bywa delirium tremens. Przed laty przetranslokowali do nas jakiegoś majora Blühera z siedemdziesiątego piątego pułku. Otóż ten major co miesiąc zwoływał nas, kazał nam ustawiać się w czworobok i zastanawiał się z nami nad tym, co to jest zwierzchność wojskowa. Nie pijał on nic innego, tylko śliwowicę. — Każdy oficer, moi żołnierze — wykładał on zawsze na dziedzińcu koszar — jest sam przez się istotą najdoskonalszą, która ma sto razy więcej rozumu niż wy wszyscy razem. Nic doskonalszego od oficera wyobrazić sobie nie zdołacie. choćbyście rozmyślali przez całe życie. Każdy oficer jest istotą koniecznie potrzebną, podczas gdy wy, jesteście istotami tylko przypadkowymi.