Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/503

Ta strona została uwierzytelniona.

stał tylko on jeden. Śledztwo ustaliło, że na początku wojny jakiś Teveles odszedł rzeczywiście z szóstą kompanią na front, ale nie miał praw jednorocznego ochotnika. Zażądano informacyj od brygady, do której szósta marszkompania była przykomenderowana, gdy drugiego grudnia tysiąc dziewięćset czternastego roku uciekała z Białogrodu, i stwierdzono, że w spisie zaproponowanych do odznaczenia lub odznaczonych medalami srebrnymi żadnego Tevelesa nie ma. Co zaś do tego, czy szeregowiec Teveles podczas kampanii białogrodzkiej został awansowany na plutonowego, tego nie można było stwierdzić, ponieważ cała szósta kompania marszowa zginęła koło cerkwi św. Sawy w Białogrodzie razem ze wszystkimi oficerami. Przed sądem dywizyjnym Teveles bronił się, że naprawdę był mu obiecany medal srebrny i że dlatego kupił go sobie od jakiegoś Bośniaka. Co do odznak jednorocznego ochotnika, to przyszył je sobie po pijanemu, a nosił je dlatego, że był stale pijany, mając organizm osłabiony dyzenterią.
Gdy konferencja się rozpoczęła, pułkownik Schröder oświadczył przed rozpatrzeniem tych dwóch przypadków, że trzeba, aby panowie oficerowie częściej się naradzali, zanim nadejdzie chwila odjazdu, chwila już niedaleka. Z brygady dowiedział się, że tam oczekują rozkazów dywizji. Niech więc szeregowcy będą w pogotowiu, a dowódcy kompanii niech pilnują, żeby nikogo nie brakło. Potem powtarzał jeszcze raz to wszystko co mówił wczoraj. Znowuż dał przegląd wydarzeń wojennych i dodał, że trzeba unikać wszystkiego, co mogłoby obniżył siłę bojową i przedsiębiorczość wojska.
Na stole przed nim leżała mapa frontu z chorągiewkami na szpileczkach, ale chorągiewki były porozrzucane, a fronty poprzesuwane. Chorągiewki i szpileczki leżały na stole i pod stołem.
Całą widownię wojny sponiewierał w nocy kocur, którego chowali pisarze kancelarii pułkowej. Ten kocur ulżył sobie na