Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/545

Ta strona została uwierzytelniona.

ściwie chodzi. Jakaś Marta na tej właśnie stronicy podeszła do biurka, wyjęła jakąś rolę i głośno wypowiadała się o tym, że publiczność musi współczuć z bohaterem tej roli. Potem na tej samej stronicy, zjawił się jakiś Albert, który stale usiłował żartować, a ponieważ był to fragment nieznanych zdarzeń opowiadanych uprzednio, wydawało się to wszystkim takim strasznym głupstwem, że nadporucznik Lukasz ze złości zmiażdżył w zębach cygarniczkę.
— Zgłupiał dziadyga — myśleli wszyscy — koniec z nim. Teraz dostanie się do ministerstwa wojny.
Kapitan Sagner powstał od okna, bo już sobie w głowie dokładnie ułożył przemówienie do oficerów. Nie miał zbyt wielkiego talentu pedagogicznego i dlatego tak długo musiał medytować nad planem wykładu o znaczeniu stronicy 161! Zanim zaczął swój wykład, przemówił do słuchaczy:
Meine Herren! — naśladował pułkownika Schrödera, chociaż przed wejściem do wagonów mówił do nich: — Kameraden.
Also, meine Herren... — I zaczął wykładać, że wczoraj wieczorem otrzymał od pułkownika instrukcje, dotyczące stronicy 161 utworu Die Sünden der Väter“ Ludwika Ganghofera.
Also, meine Herren — mówił uroczyście — są to informacje tajne, dotyczące nowego systemu szyfrowania depesz w polu. Kadet Biegler wyjął notatnik i ołówek i tonem jak najbardziej przypochlebnym rzekł: — Jestem gotów, panie kapitanie.
Wszyscy spojrzeli na tego głuptaka, którego lizusostwo w szkole jednorocznych ochotników graniczyło z idiotyzmem. Do wojska wstąpił jako ochotnik i zaraz przy pierwszej sposobności, gdy dowódca szkoły zapoznawał się ze stosunkami rodzinnymi uczni, powiedział mu, że przodkowie jego pisali się zrazu Büglerowie von Leuthold oraz że w herbie mieli skrzydło bociana z ogonem ryby.