Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/559

Ta strona została uwierzytelniona.

mówią, że z pomyłek człowiek się uczy, jak na przykład jeden giser Adamiec z fabryki Dańka, który zamiast wody napił się kwasu solnego...
Nie dokończył zdania, bo nadporucznik Lukasz przerwał jego przykład, zaczerpnięty z życia, ostrymi słowy:
— Ach wy cymbale jeden! Tłumaczyć wam tego nie będę. Właźcie do wagonu i powiedzcie Balounowi, żeby mi przyniósł bułkę, gdy się zatrzymamy w Budapeszcie, no i ten pasztet, co go mam w kuferku. Następnie powiedzcie Wańkowi, że jest fujara. Trzy razy wzywałem go już, żeby mi podał stan liczebny szeregowców. Dzisiaj były mi te dane potrzebne, a ja znalazłem tylko stan z ubiegłego tygodnia.
Zum Befehl, Herr Oberlejtnant — szczeknął Szwejk i powoli oddalał się do swego wagonu.
Nadporucznik Lukasz przeszedł się po torze, rozmyślając:
— Właściwie powinienem był jednak dać mu parę razy w pysk, a ja tymczasem gawędziłem sobie z nim niby z przyjacielem.
Szwejk z wielką powagą właził do swego wagonu. Miał dla siebie szacunek. Przecież nie zdarza mu się co dzień, aby zrobił coś tak strasznego, iż nigdy się o tym nie dowie.
— Panie Rechnungsfeldfebel — rzekł Szwejk, usadowiwszy się na swoim miejscu — pan oberlejtnant zdaje się być w bardzo dobrym usposobieniu. Przesyła panu pozdrowienie i każe panu powiedzieć, że pan jest fujara, bo już trzy razy prosił pana o stan liczebny szeregowców.
Herrgott — nadąsał się Waniek — ja tych plutonowych nauczę! Czy ja temu winien, że każdy taki oferma plutonowy robi, co mu się podoba, i nie poda stanu swego plutonu? Czy mogę sobie takie liczby wyssać z palca? Ładne stosunki panują w naszej kompanii! Ale ja wiedziałem, że tak będzie, bo ani przez chwilę nie zapominałem o nieporządkach, jakie u nas panują. Jednego dnia mają w kuchni o cztery porcje za dużo, na drugi dzień o trzy za mało. Gdyby mi te