Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/605

Ta strona została skorygowana.

w Serbii, w Karpatach, włóczyłem kufry pana kapitana po różnych górach i dwa razy już je zgubiłem: raz w Serbii i w Karpatach podczas niezgorszego piekła. Kto wie, może po raz trzeci spotka mnie to samo we Włoszech. A co do tego żarcia na południu... — Splunął i z wielkim zaufaniem przysiadł się bliżej do Matuszicza. — Wiesz, u nas w górach Kasperskich robią takie małe kluseczki z tartych surowych kartofli, gotuje się je, nurza w jajku, posypuje tartą bułką, a następnie opieka się je na s oninie...
Ostatnie słowo wymówił głosem uroczystym, namaszczonym.
— Najlepiej smakują takie kluseczki z kiszoną kapustą. W porównaniu z tymi kluseczkami makaron włoski do d...! — dodał melancholijnie.
Tymi słowy i tutaj zakończyła się rozmowa o Italii.
Ponieważ pociąg stał już ze dwie godziny i nie ruszał, żołnierze innych wagonów byli święcie przekonani, że batalion będzie cofnięty i wysłany do Włoch.
W przekonaniu takim utwierdzała żołnierzy i ta okoliczność, że tymczasem z eszelonem działy się rzeczy dziwne. Znowuż wszystkich żołnierzy powyganiano z wagonów, przyszła inspekcja sanitarna z personelem dezynfekcyjnym i wykropiła pięknie wszystkie wagony, co zostało przyjęte z wielkim niezadowoleniem, osobliwie w tych wagonach, w których wieziono duże zapasy komiśniaka.
Ale rozkaz, to rozkaz: komisja sanitarna wydała rozkaz dezynfekowania wszystkich wagonów eszelonu 728, więc z największym spokojem wykropiono lizolem kupy komiśniaka i worki z ryżem. Z tego można było ostatecznie wywnioskować, że dzieje się coś wyjątkowego.
Potem znowuż wszystkich żołnierzy pozapędzano do wagonów, ale nie dano im spokoju, bo po upływie pół godziny jakiś staruszek generał przyszedł obejrzeć batalion. Generał był taki stary i zwiędły, że Szwejk nie mógł się powstrzy-