Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/617

Ta strona została skorygowana.

pod skałami, w kociołkach. To przypieczętowało los majora: Rosjanie ujrzeli blask płomieni, dali ognia z osiemnastki w kociołek i w majora, i szlus. Ale gdy poszliśmy potem popatrzeć w to miejsce, nie podobna było rozpoznać, czy po skałach zostały rozmazane cynadry wołowe, czy nerki pana majora.
Następnie przyszła wiadomość, że pociąg ruszy dopiero po czterech godzinach, bo tor prowadzący na Hatvan jest zajęty pociągami z rannymi. Rozeszła się też wiadomość, że pod Jagrem zderzył się pociąg sanitarny, pełen chorych i rannych, z pociągiem wiozącym artylerię.
Z Budapesztu miano tam wyprawić dwa pociągi pomocnicze.
Po chwili wyobraźnia całego batalionu była w ruchu. Mówiono o 200 zabitych i rannych, a także o tym, że to zderzenie było rozmyślne, dla zatarcia śladów różnych nadużyć popełnionych na tle zaopatrywania chorych.
To było bodźcem do ostrej krytyki niedostatecznego zaopatrywania batalionu i złodziejstw popełnianych w kancelarii i w magazynie.
Większość żołnierzy była zdania, że wachmistrz rachuby batalionu wszystkim dzieli się wiernie z oficerami.
W wagonie sztabowym kapitan Sagner oświadczył, że według marszruty właściwie powinni już być na granicy galicyjskiej. W Jagrze mieli fasować chleb i konserwy na trzy dni dla szeregowców. Do Jagru jest jeszcze dziesięć godzin jazdy. Ma tam być tyle pociągów z rannymi po ofensywie za Lwowem, że podług depeszy nie ma tam ani bochenka chleba, ani jednej puszki konserw. Otrzymał rozkaz, aby wypłacić na szeregowca 6 koron i 72 halerze, zamiast chleba i konserw, co ma być uskutecznione przy wypłacaniu żołdu za ostatnie dni dziewięć, o ile tymczasem nadejdą pieniądze z brygady. W kasie jest zaledwie jakieś dwanaście tysięcy koron.