Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/627

Ta strona została skorygowana.

— No to zapnij spodnie jak się patrzy i stań na baczność.
Ponieważ ostatnie słowo generał wymówił nieco głośniej, najbliżsi żołnierze zaczęli stawać nad latryną. Ale generał jak najuprzejmiej skinął im ręką i tonem ojcowskiej życzliwości mówił:
Aber nein, ruht, ruht, nur weiter machen.
Szwejk stał tymczasem przed generałem w pełnej paradzie, a pan generał wygłosił do niego krótkie niemieckie przemówienie:
— Szacunek dla przełożonych, znajomość regulaminu służbowego i przytomność umysłu znaczy w wojsku bardzo wiele. A jeśli z tym łączy się jeszcze dzielność, to nie ma takiego nieprzyjaciela, którego musielibyśmy się obawiać.
Zwracając się do porucznika Duba i szturchając Szwejka palcem w brzucho, generał mówił:
— Niech pan sobie zapamięta: żołnierza tego natychmiast po przybyciu na front koniecznie awansować, a przy najbliższej sposobności podać go do nagrody brązowym medalem za ścisłe pełnienie służby i znajomość... Wissen schon, was ich meine... Abtreten!
Generał oddalał się od latryny, a porucznik Dub wydawał tymczasem rozkazy tak głośne, aby mógł być słyszany przez generała:
Erster Schwarm auf! Doppelreihen... Zweiter Schwarm...
Szwejk opuszczał tymczasem latrynę, a gdy przechodził obok porucznika Duba zasalutował z wielką energią, ale porucznik zatrzymał go pomimo to i Szwejk musiał salutować jeszcze raz, a porucznik Dub powtarzał swoje:
— Znasz mnie? Nie znasz mnie! Ty mnie znasz z dobrej strony, ale jak mnie poznasz ze złej strony, to się rozpłaczesz!