Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/631

Ta strona została skorygowana.

Po obu stronach miał honwedów z bagnetami na karabinach. Na lewym skrzydle szedł plutonowy z dowództwa stacji, a za nim jakaś niewiasta w czerwonej sukni z falbanką i mężczyzna w ciżmach i okrągłym kapelusiku. Mężczyzna ten miał podbite oko i niósł żywą kurę, wystraszoną i gdaczącą.
Wszystko to pchało się do wagonu sztabowego, ale plutonowy wrzasnął po madziarska na chłopa i babę, żeby poczekali na dworze.
Ujrzawszy nadporucznika Lukasza, Szwejk zaczął mrugać bardzo znacząco.
Plutonowy pragnął się rozmówić z dowódcą 11 marszkompanii. Nadporucznik odebrał od niego pismo dowództwa stacji i blednąc, czytał:

Do dowódcy 11 marszkompanil N marszbatałionu, 91 pułku piechoty dla dalszego przeprowadzenia sprawy.

Przysyła się szeregowca Józefa Szwejka, rzekomo ordynansa tejże kompanii N marszbatalionu, 91 pułku piechoty, oskarżonego o zbrodnię łupiestwa, jakiej dopuścił się na małżonkach Istvan w Isatarcza, w rejonie dowództwa stacji.

Dowody: Szeregowiec Józef Szwejk, schwytawszy kurę za domkiem małżonków Istvan w Isatarcza, w rejonie dowództwa stacji, która to kura jest własnością małżonków Istvan (w oryginale było nowoutworzone słowo niemieckie: Istvangatten), a zatrzymany przez właściciela, który kurę chciał mu odebrać, sprzeciwił się temu, uderzy! właściciela Istvana kurą w prawe oko, a ujęty przez przywołaną straż, zostaje przekazany swemu oddziałowi. Kura została oddana właścicielowi.
Podpis oficera dyżurnego.

Gdy nadporucznik Lukasz podpisywał potwierdzenie o przyjęciu Szwejka, kolana ugięły się pod nim.
Szwejk stał tak blisko niego, iż widział, że jego przełożony zapomniał dopisać datę.
— Posłusznie melduję, panie oberlejtnant — odezwał się Szwejk — że mamy dzisiaj dwudziestego czwartego. Wczoraj było dwudziestego trzeciego maja, bo nam akurat Italia wypowiedziała wojnę. Teraz, kiedym był za dworcem, to słysza-