Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/639

Ta strona została skorygowana.

dzono opowiadania Szwejka, chował coś w swoim tobołku. — Pokaż no, bratku, co ty tam masz i co robisz?
— Co ty chcesz zrobić z tym kurzym udem, mój Balounie? — rzekł Szwejk z wielką powagą. — Patrzcie więc, państwo, skradł nam kurze udo, żeby je sobie potem w sekrecie ugotować. Wiesz, Balounie, czegoś się dopuścił? Wiesz, jak karani bywają ci, co w polu okradają swoich towarzyszy? Takiego przywiązuje się do wylotu działa i strzela się szrapnelem. Teraz wzdychasz, ale już za późno. Jak tylko napotkamy po drodze artylerię, to się melduj pierwszemu z brzega oberfeuerwerkerowi. A tymczasem będziesz ćwiczył za karę. Wyłaź z wagonu!
Nieszczęśliwy Baloun wylazł z wagonu, a Szwejk, siedząc we drzwiach, komenderował:
Habt acht! Ruht! Habt acht! Rechts schaut! Habt acht! Patrz znowuż przed siebie! Ruht!
— Teraz będziesz wykonywał ruchy na miejscu. Rechts um! Człowieku! Ruszasz się jak krowa. Twoje nogi powinny znaleźć się tam, gdzie przedtem miałeś prawe ramię. Herstellt! Halbrechts! No widzisz, słoniu, że potrafisz! Halblinks! Linksum! Links! Front! Front, idioto! Nie wiesz, co to jest front? Gradaus! Kehrt euch! Kniet! Nieder! Setzen! Auf! Setzen! Nieder! Auf! Nieder! Auf! Setzen! Auf! Ruht!
— Widzisz, Balounie, taka rzecz jest bardzo zdrowa i przyśpiesza trawienie.
Żołnierze zaczęli się zbierać dokoła nich i wybuchali wesołym śmiechem.
— Zróbcie z łaski swojej miejsce — krzyczał Szwejk — Baloun będzie maszerował. No mój Balounie, uważaj dobrze, żebym nie musiał cię hersztelować. Nie lubię dręczyć ludzi niepotrzebnie. Baczność!