Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/679

Ta strona została skorygowana.

kie okolice stacji i koło magazynu, na którym był napis, że nie wolno tam palić, znalazł żołnierza czytającego gazetę. Żołnierz siedział i tak był osłonięty gazetą, że nie było widać, co to za jeden. Habtacht!“ — krzyknął na niego porucznik Dub, ale nie zdało się to na nic, bo żołnierz należał do pułku węgierskiego, stojącego tam w rezerwie.
Wściekły porucznik zatrząsł żołnierzem, ten podniósł się, nie uznał za dobre nawet zasalutować, wsadził gazetę do kieszeni, powlókł się w stronę szosy. Porucznik Dub ruszył za nim, oszołomiony, ale węgierski żołnierz przyśpieszył kroku, a następnie odwróciwszy się, z drwiącym uśmiechem podniósł ręce do góry, aby porucznik ani przez chwilę nie wątpił, iż został poznany jako oficer jednego z pułków czeskich. Po chwili żwawy Madziar zniknął między bliskimi domami przy szosie.
Porucznik Dub, pragnąc widać pokazać, że z tą sceną nie ma nic wspólnego, majestatycznie wszedł do małego kramiku przy szosie, wskazał zmieszany dużą szpulkę czarnych nici, wsadził ją do kieszeni, zapłacił i powrócił do wagonu sztabowego, gdzie ordynansowi batalionu kazał, aby mu przyprowadził jego służącego Kunerta.
— O wszystkim muszę pamiętać ja sam! Z pewnością zapomniałeś o niciach — rzekł, podając służącemu szpulkę.
— Posłusznie melduję, panie lejtnant, że mamy cały tuzin szpulek.
— Natychmiast mi je pokażcie i to na jednej nodze! Czy wy myślicie, że ja wam wierzę?
Kiedy Kunert wrócił z całym pudełkiem nici białych i czarnych, porucznik Dub rzekł do niego:
— Przyjrzyj się, drabie, dobrze tym niciom. Popatrz na szpuleczki, któreś ty kupował, i na tę dużą szpulkę, którą ja przyniosłem. Widzisz, jakie twoje niteczki są cienkie i jak łatwo je przerwać, a moje grube i mocne? W wojsku nie potrzebna tandeta, bo wszystko musi być jak się patrzy. Więc