Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/697

Ta strona została skorygowana.

chodziło o obce patrole, które wyławiały żołnierzy z różnych spelunek, gdy ci żołnierze nie mieli zezwolenia na pozostawanie na mieście po capstrzyku. Dziadyga troszczył się o dobrobyt swoich żołnierzy, jedzenie musieli dostawać jak się patrzy, ale miewał też swoje dziwactwa. Czepiał się tego czy owego i dlatego nazywano go dziadygą.
Ale gdy dziadyga niepotrzebnie szykanował żołnierzy i szarże, kombinując na przykład ćwiczenia nocne i podobne rzeczy, to mówiono o nim „pieski dziadyga“.
Z „pieskiego dziadygi“ awansowano zwolenników idiotycznych szykan i głupich przyczepek na „pierdołów“. To słowo znaczyło bardzo wiele i trzeba podkreślić, że między pierdołą cywilnym a pierdołą wojskowym jest różnica ogromna.
Pierdoła cywilny, to także jakiś pan przełożony na urzędzie, plaga niższych urzędników i woźnych. Jest to filister-biurokrata, który potrafi zrobić piekło o to, że jakiś papierek nie jest należycie osuszony bibułą itp. Jest to w ogóle idiotyczna i bydlęca postać w ludzkim społeczeństwie, ponieważ taki cymbał udaje uosobienie roztropności, jest przekonany, że na wszystkim się zna, że wszystko umie wytłumaczyć i wszystkim czuje się dotknięty.
Kto służył w wojsku, temu nie trzeba mówić, jaka istnieje różnica między pierdołą-cywilem a pierdołą w uniformie. W wojsku słowo to oznaczało dziadygę pieskiego, naprawdę pieskiego, który wszystkiego się czepiał, o wszystko zrzędził, ale zawahał się wobec każdej przeszkody; żołnierzy nie lubił i niepotrzebnie ich szykanował, bo o pozyskaniu ich szacunku czy zaufania nie mogło być mowy.
W niektórych załogach, jak na przykład w Trydencie, zamiast „pierdoła“ mówiło się „nasza stara dupa“. W każdym z tych wypadków chodziło o osobę starszą, więc gdy porucznika Duba nazwał Szwejk „wicepierdołą“, to doskonale wyraził istotę rzeczy, ustalając, że zarówno co do wieku jak i co do