Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/877

Ta strona została skorygowana.

Dub zaczął wywodzić na nowo:
— Największą rolę w życiu żołnierzy odgrywa ich wychowanie. A wychowaniem zajmujemy się my, nauczyciele w szkole. Jesteśmy profesorami i wychowawcami. My budujemy podwaliny pod ducha żołnierzy, jaki ma być podczas wojny. Każdy może też zauważyć, że postawa wobec wojny ludzi wychowanych w szkole, czyli inteligencji, jest inna niż postawa ludzi prostych. Dla prostego żołnierza wojna nie jest niczym innym, tylko lataniem za dziewczynami, pijaństwem i zgrywaniem się w karty. Czy nie mam racji?
Porucznik Dub jednym duszkiem wypił szklankę mocnej wódki, cuchnącej denaturatem.
Kadet Biegler siedzący przy oknie uśmiechał się głupkowato. Kapitan Sagner mruknął coś pod nosem i wyszedł na dwór, kilku oficerów poukładało głowy na stole i spało, chrapiąc co się zowie, a Dub, nie panujący już nad językiem, ględził w dalszym ciągu:
— Wszystko dla cesarza. Wszystko dla dziecka! Najwyższą sprawą tego świata jest pomyślność państwa! Niech żyje armia! Wszystko dla dziecka!
Tak więc hasło starego cesarza, które zdawało się być szlachetne i w najwyższym stopniu ludzkie, rozbrzmiewało pod stropem szkoły galicyjskiej wobec oficerów armii cesarskiej, z których ani jeden nie był w stanie zrozumieć je i rozważyć, że w praktyce wyrażało ono tę samą troskę, jaką gospodynie otaczają prosięta, gdy do koryta dolewają im po trosze mleka, żeby prędzej podrosły i dojrzały dla noża rzeźniczego, żeby miały delikatniejsze i smaczniejsze mięso i żeby za pieczę, jaką je otaczano, wydały stokrotne zyski.
Dub, który dostawał łagodnego delirium wrzasnął jeszcze:
— Idea, idea, idea! Gdyby Austrii nie było, to trzeba by ją stworzyć! Niech żyje nieboszczyk Palacky!
Zwalił się z krzesła pod stół.
Kapitan Sagner powrócił, za nim wpadł do izby kucharz