Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/909

Ta strona została skorygowana.

miara mogłaby się na nic nie przydać. Na świecie panuje teraz same cygaństwo i złodziejstwo. Taki pas, panie Jurajda, zamykał się na zameczek, a klucz pod karą śmierci mógł ślusarz zrobić tylko jeden. Ten kluczyk zabierał rycerz z sobą do boju, nosił go na sercu, a gdy było po bitwie, a psów saraceńskich wymordowano sporo, albo gdy rycerz dostał się do niewoli, to się modlił do Najświętszej Panny, żeby mu strzegła tego skarbu, od którego on miał kluczyk. Ale dzisiaj, panie Jurajda, klucze najróżniejsze wyrabiane są u Hoffmana w Horzowicach na pudy, a u Rotta na Małym Ryneczku można ich sobie kupić, ile wlezie. Dzisiaj ludzie umieją włamać się nawet do kas ogniotrwałych, a tam są przecie zameczki nie byle jakie. No i te damy dawniejsze inne były niż teraz, chociaż dużo musiały wycierpieć. Niech pan tylko spojrzy na stare obrazy, przedstawiające te panie: każda blada jak lilia. A jednak modliły się za małżonków swoich i czekały cierpliwie, aż pan wróci z kluczykiem. Jeśli zaś rycerz poległ, to pani jego z tym pasem szła do grobu. Na sądzie ostatecznym poznamy je łatwo, panie Jurajda. Nie myślę przyganiać pańskiej małżonce, bo jej nie znam, ale poniektóra kobieta to taka polatucha, że gdyby jej mąż kazał zrobić taki pas, choćby nawet całkiem malutki i gdyby go nie zakuł na amen, to by zaraz poleciała do ślusarza, żeby jej dorobił kluczyk albo wytrych.
— Tak to, tak — westchnął Jurajda — niełatwe ma życie człowiek żonaty.
Dookoła wszyscy już spali i słychać było tylko rytmiczne oddechy, chrapanie i pogwizdywanie. Czasem dał się słyszeć odgłos kroków frajtra, który rozprowadzał straże. Cała okolica pogrążona była w głębokim pokoju, który nagle przerwało czterokrotne wściekłe szczeknięcie dalekich dział. Szwejk już zasypiał, ale ciągle napastowała go myśl, że na froncie francuskim byłoby lepiej, bo po zdobyciu Paryża można by zwiedzić muzeum z pasami chroniącymi cnotę.