Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/93

Ta strona została uwierzytelniona.

Szwejk spoglądał na całą komisję z boskim spokojem niewinnego dziecięcia.
Wyższy lekarz sztabowy podszedł jak najbliżej do Szwejka:
— Chciałbym ja wiedzieć, wy, morska świnio, co wy teraz myślicie?
— Posłusznie melduję, że ja w ogóle nie myślę.
Himmeldonnerwetter! — wrzeszczał jeden z członków komisji pobrzękując szablą. — Patrzcie go, on nic nie myśli! A czemuż to nic nie myślicie, wy, słoniu syjamski?
— Posłusznie melduję, że ja dlatego nic nie myślę, ponieważ żołnierzom na służbie jest to zakazane. Kiedy przed laty służyłem w dziewięćdziesiątym pierwszym pułku, to nasz pan kapitan zawsze mawiał: — Żołnierzowi nie wolno myśleć. Za niego myśli jego przełożony. Jak tylko żołnierz zacznie myśleć, to już nie jest żołnierzem, ale marnym, wszawym cywilem. Myślenie nie prowadzi...
— Stulcie pysk! — przerwał Szwejkowi wściekły prezes komisji. — Już o was słyszeliśmy. Der Kerl meint, man wird glauben, er sei ein wirklicher Idiot. Nie jesteście idiota, Szwejku, ale przebiegły jesteście, sprytny, gałgan, ulicznik jesteście, wszawy łajdak, rozumiecie?
— Posłusznie melduję, że rozumiem.
— Już wam mówiłem, żebyście stulili pysk. Słyszeliście?
— Posłusznie melduję, że słyszałem, że mam stulić pysk.
Himmelhergott, no to stulcie ten pysk. Czy nie wiecie, że jak wam każę być cicho, to nie macie mleć jęzorem?
— Posłusznie melduję, że wiem, że nie mam mleć jęzorem.
Wojskowi panowie spojrzeli po sobie i wezwali wachmistrza,
— Tego człowieka — rzekł wyższy lekarz sztabowy i prezes komisji, wskazując na Szwejka — zaprowadzicie do kancelarii i poczekacie na naszą relację i raport. Chłopisko zdro-