Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/998

Ta strona została przepisana.


VII
W okopach.


Ponieważ wszelka teoria jest szara, a życia wiekuiste drzewo jest zielone, przeto wszyscy teoretycy sztuki wojennej po miesiącu wojny pogłupieli do cna.
Jakiś profesor w Czechach wyliczył, że Austria może walczyć sto lat i że jeszcze będzie miała dosyć mąki, aby smażyć pączki, podczas gdy po roku wojny nie można było dostać bułki w sklepie.
Wyliczono dokładnie, ile nabojów wystrzeli żołnierz w ciągu godziny, a na podstawie praktyki strzelniczej poukładano statystyki, ilu nieprzyjaciół zostanie zabitych i poranionych. A tymczasem żołnierze trzy czwarte otrzymywanych nabojów powrzucali do latryn, a resztę powystrzeliwali na chybił trafił. Ustalono też, ilu nieprzyjaciół zabije granat, ilu szrapnel, i wymierzono dokładnie płaszczyznę rozprysku takiego pocisku przy wybuchu. Liczono na to, że granaty będzie się wrzucało między oddziały wojska, tak samo, jak się wrzuca kamień między stado gęsi. Tymczasem armatę, która kosztowała sto tysięcy, zwyciężała łopatka za kilkadziesiąt groszy. Żołnierz zakopywał się na metr w ziemi i gwizdał na armaty.
Wiedziano też, ile kilometrów dziennie może zrobić wojsko atakujące, i posiadano dane przeciętne od czasów wojen Napo-