Strona:Jarosz Derdowski - O Panu Czorlińscim co do Pucka po sece jachoł.djvu/5

Ta strona została uwierzytelniona.
V.

Przyjął tedy posadę nauczyciela domowego początkowo w Liszkowie pod Inowrocławiem a później w Kobysewie pod Kartuzami.
Z niewiadomych narazie przyczyn wyrusza rychło powtórnie w daleki świat. Zwiedza Niemcy, Austrję, Węgry, Turcję i Rzym. Skrajna nędza gniotła go coraz więcej i silniej. Zrozpaczony, napisał z Rzymu list do ojca, dołączając podrobione świadectwo swego skonu, z żądaniem przesłania pieniędzy pod pewnym adresem na koszty pogrzebu. Był to ostatni sposób ratunku, jak później mawiał, opowiadając to swoim znajomym jako żart. I był to prawdziwie kaszubski „fif“, kiedy opłakiwany nieboszczyk wrócił do ojczystych pieleszy w chwili, gdy rodzeństwo wybierało się do kościoła dla wysłuchania żałobnej mszy świętej, zamówionej za spokój jego duszy.
Musiało mu się powodzić nieszczególnie, kiedy po różnych wędrówkach zawitał do śp. Danielewskiego, wydającego wówczas w Toruniu swego „Przyjaciela“. Derdowski przyszedł doń w stanie biednego wędrowczyka, proszącego o wsparcie. Danielewski odrazu poznał się na wartości przybysza, i przyjął go do redakcji swego pisma. Tu pod okiem „majstra“ obudziła się w Derdowskim dusza poetycka. Tu też napisał swoje pierwsze i najlepsze dziełko: „O Panu Czorlińscim, co do Pucka po sece jachoł“. Utwór ten to prawdziwa epopea szczepowa, napisany jest z wielkim talentem, i wskutek tego zrobił silne wrażenie. Prasa warszawska nie szczędziła mu pochwał.
Derdowski opuszcza Toruń, zwiedza Warszawę, a nie znalazłszy tam zatrudnienia, wyjeżdża do Petersburga, gdzie pracując przez pewien czas z Wilhelmem Bogusławskim, ma możność rozszerzenia i pogłębienia swoich wiadomości o Słowianach zachodnio-północnych a w szczególności o Kaszubach.