drżącego od starości człowieka w pocie czoła chleb zdobywającego, wzruszył go i od przyjmowania darmo chleba odwiódł.
Przybiegł do leśnika, odebrał siekierę i rąbać drzewo począł.
Od tej pory codziennie Janek wstawał przed wschodem słońca i gorliwie pracował. A pracował zawsze wesoło śpiewając, zawsze gotów do śmiechu i zbytków.
Naraz po dwóch latach takiej pracy zatęsknił chopiec do domu... Często podczas roboty stawał zadumany, wdal patrząc. W nocy zrywał się z łóżka i chciał biedz do ojcowskiej owczarni, gdzie uchował sobie niegdyś owieczkę. Zdawało mu się, że jest w domu u rodziców, a gdy oprzytomniał i spostrzegł, gdzie się znajduje — gorzko płakał.
W końcu poszedł do widzącego jego tęsknotę leśnika i prosił o uwolnienie ze służby.
Strona:Jasio Głuptasek.djvu/14
Ta strona została uwierzytelniona.
— 12 —