Ta strona została uwierzytelniona.
— 17 —
tę krowę, którą ze sobą prowadzisz... O, o, jakżebym wypił mleczka! Aż chęć bierze ją zaraz wydoić...
— Chcesz krowy za konia? — dobrze... Bierz ją, chociaż więcej warta od tego narowistego rumaka.
— Dziękuję panu, dziękuję, — rzekł Janek i złapawszy krowę za postronek, pędzić ją w stronę łąki począł.
Wieśniak wziął konia i śmiejąc się z niemądrego Jasia, uprowadził ze sobą do domu.
Janek zaś, wyczekawszy aż krowina trochę podje, zabrał się do jej wydojenia.
Wszelkie jednak wysiłki były daremne. Krowa nie dała ani kropelki mleka. Targał nią, szarpał z całej siły, ale napróżno. Urażona wreszcie i zniecierpliwiona szarpaniem, uderzyła krowina kopytem w bok niefortunnego właściciela i odbiegła zajadać trawkę...