Ta strona została uwierzytelniona.
26
Myśl! co hańbą gardzi w bracie,
Kocha nawet nieprzyjacioł.
Dziwne ludziom te postacie,
Więcem — gorzko zęby zaciął,
I wróciłem do méj wioski,
By zmarnować młode lata,
W ziemię worać twarde troski,
Kochać świat — lecz nieznać świata.
I witały mnie te strzechy,
Szczerzéj, czuléj, niż pałace.
I doznałem tu pociechy,
Téj pociechy — co to płacze.
I witały mnie te strzechy,
I niewinne ludu prace,
I niewinne ich uciechy,
I maleńkie ich rozpacze,
I niewinna chociaż płocha
Myśl o szczęściu, własnéj strzechy,