Strona:Jean Tarnowski - Nasze przedstawicielstwo polityczne w Paryżu i w Petersburgu 1905-1919.pdf/28

Ta strona została przepisana.

rzeń w kwestii polskiej nie przeprowadził, to tem mniej było szans tym razem na dotrzymanie tych obietnic i na przeprowadzenie tych marzeń. Mimo to jednak, nie mając tu wyboru i żadnego innego oparcia, nasi przedstawiciele orientacji tak zwanej rusofilskiej na proklamacji wielkiego księcia winni byli się opierać, a całe ich zadanie polegało i polegać winno było na uzyskaniu dla tej sprawy najprzychylniejszego uznania ze strony cara. Opierając się na rzeczonej proklamacji, nie należało żądać od niego nic więcej prócz zjednoczenia wszystkich dzielnic dawnej Rzeczypospolitej pod jego berłem w osobne państwo, w myśl jego wielkiego poprzednika Aleksandra I, bez narzucania mu jakichkolwiek na razie żądań co do ustroju politycznego tego państwa. Wystarczyło żądać tylko natychmiastowego tylko usunięcia wyjątkowych praw przeciw Polakom obowiązujących jeszcze w Rosji i utworzenia wojska polskiego dla pociągnięcia ku sobie Polaków innych zaborów.
Jeden z najwybitniejszych przywódców orientacji rusofilskiej, tradycyjnie do tej orientacji przywiązany, oświadczył był w Sztokholmie, że jego brat, piastujący wysoki urząd dworski, uzyskał był od cesarza Mikołaja zapewnienie, że aczkolwiek sam proklamacji wielkiego księcia nie podpisywał, bo z pewnych względów podpisywać jej nie mógł, to jednak szczerym jego zamiarem było złączyć po zwycięskiej wojnie wszystkie ziemie polskie pod swem berłem w osobne państwo, o polskiej administracji i o polskiem wojsku. Jeżeli tak rzeczywiście było, to dowodziłoby tylko, że powyższe zakreślenie zadania naszych przedstawicieli orientacji rusofilskiej było słuszne i że to zadanie było ułatwione, skoro w umyśle samego monarchy teren był tak dobrze przygotowany. Wszedłszy raz na tę drogę, należało iść śmiało i lojalnie naprzód, nie oglądając się na nic i na nikogo, jeżeli miało się przekonanie, że w ten sposób służyło się najlepiej polskiej sprawie. Tej drogi nie obrali