Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/137

Ta strona została skorygowana.

nadeszła; wyjmując znowu rzeczy z kufra, popłakiwała trochę — nie bez racji zresztą — nad szufladami biurka.
Zwykle pewna ilość pensjonarek zostawała w Zakładzie na czas świąt — panienki, których domy były na Zachodzie lub na Południu, albo też, których rodzice znajdowali się gdzieś w podróży lub rozwodzili się — ale tego roku ta ilość była bardzo mała. Inka została sama w Rajskiej Alei. Małgorzata Mc Coy, z Texas, przebywała na końcu Korytarza Południowego, zaś Henrjetta Gladden z Nikąd miała do swej dyspozycji osiemnaście pokojów w „Szpalerze Skowronkowym“. Te trzy panienki i nauczycielki pozostały jako jedyne, prócz części służby, mieszkanki Zakładu podczas świąt.
Henrjetta Gladden mieszkała w Zakładzie św. Urszuli siedem lat — w czasie nauki i w czasie wakacyj, bez przerwy. Przybyła tu jako niezgrabna, dwunastoletnia dziewczynka, nigdy nie wiedząca co zrobić z rękami i nogami, i była teraz siedemnastoletnią, niezgrabną panienką, również nie umiejącą ruszać rękami i nogami. Nigdy niewidzialny ojciec, czasami tylko wspominany w katalogu, przysyłał pani Trent czeki, a pozatem nie dawał nigdy znaku życia. Biedna