Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/14

Ta strona została uwierzytelniona.

— Mówię wam, zbuntujmy się! — wykrzyknęła Zuzia. — Zmuśmy Wdowę, żeby nas umieściła zpowrotem w naszych dawnych pokojach w Rajskiej Alei.
— Ale jak? — zapytała Inka z dwiema równoległemi zmarszczkami na czole.
— Powiemy jej, że nie zostaniemy tu, jeżeli tego nie zrobi.
— Toby było nadzwyczaj roztropne! — zadrwiła Inka. — Ona-by poprostu zadzwoniła, kazałaby Marcinowi zaprząc i zawieźć nas na stację na pociąg o szóstej trzydzieści. Myślę, że wtedy zrozumiałybyście nareszcie, że Wdowy nie potraficie wywieść w pole.
— Groźby na nic się tu nie przydadzą — przyznała Ludka. — Musimy się odwołać do jej uczucia — uczucia —
— Ludzkości — rzekła Inka.
Ludka wyciągnęła rękę i pomogła jej wstać.
— Wiesz, Inko, mówisz zupełnie rozsądnie. Chodźmy do niej nadół zaraz teraz, póki jeszcze odwaga w nas kipi. Ręce macie czyste?
Wszystkie trzy mężnie podeszły ku drzwiom kancelarji pani Trent.
— Spróbuję dyplomacji — szepnęła Inka, biorąc za klamkę na skutek zaproszenia z wewnątrz