Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/190

Ta strona została skorygowana.

Miała sposobność poznać się już z temi ziółkami; był to najbardziej gorzki dekokt, jaki kiedykolwiek piła.
Kiedy Miss Sallie spotkała Mirę Mertelle z temi samemi pryszczykami, a potem znowu Renię Patton, zaczęła się niepokoić. Będące pod jej nadzorem jabłonie na folwarku zostały tego roku dotknięte wysypką St. Jose, powątpiewała jednak, aby ta choroba mogła się udzielić pensji. Tegoż popołudnia pod własnym dozorem kazała ugotować ziółka w gigantycznych ilościach, a przed pójściem spać ociągające się pensjonarki uformowano w szereg i kazano im defilować przed Miss Sallie, która z chochlą w ręce stała przy wielkiej wazie na poncz. Każda pensjonarka otrzymywała swoją porcję i piła ją z takim wdziękiem, na jaki mogła się zdobyć, póki nie przyszła kolej na Inkę. Inka mianowicie wylała swoją porcję ziółek do błękitnej wazy chińskiej, w której stawiano parasole. Reszta szeregu z powodzeniem poszła za jej przykładem.
Miss Sallie przez kilka najbliższych dni pilnie obserwowała swe wychowanki; pryszczyki znikknęły. (Stowarzyszone Syreny wyrzuciły okłady). Bardziej niż kiedykolwiek przekonana była o skuteczności swych ziółek.