Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/242

Ta strona została skorygowana.

Inka omal się nie udławiła nagłym wybuchem śmiechu. Ewelina spojrzała w jej stronę i mówiła dalej:
— Medjum zadrżało znowu, zbudziło się z transu i nie mogło sobie przypomnieć ani trochę, o czem mówiło! Kiedy jej powiedziałam o wytrychu i placku cytrynowym, była tak samo zdziwiona, jak ja. Powiedziała mi, że wskazówki, które za pośrednictwem duchów przychodzą z tamtego świata, są często niezrozumiałe, i mimo, iż czasem napomykają coś o rzeczach napozór trywjalnych, w rzeczywistości zawierają głęboką a ukrytą prawdę. Prawdopodobnie kiedyś będę miała wroga, który będzie się starał otruć mnie cytrynowym plackiem i dlatego nigdy, pod żadnym warunkiem, do ust mi go wziąć nie wolno.
— I nie bierzesz? — zapytała Inka.
— Nigdy! — odpowiedziała Ewelina ze smutkiem.
Inka zrobiła minę, jak gdyby przeprowadzała naukowe badanie.
— Czy jesteś pewna, że medjum powiedziało prawdę?
— Nie miałam najmniejszej przyczyny nie wierzyć.
— I naprawdę wierzysz w strachy?