Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/267

Ta strona została skorygowana.

jechał z grzeczną odpowiedzią, przyjmującą zaproszenie.
Następnego piątku, kiedy karawan szkolny stanął przed bramą Weatherby Hall, właściciel stal na werandzie, aby powitać gości. Wdowa nie zauważyła, że w sposobie, z jakim powitał Inkę, było więcej empressement, niż w powitaniu jej towarzyszek.
Okazał się gospodarzem nadzwyczaj uprzejmym. Osobiście oprowadził wycieczkę po swej galerji i pokazał sławne dzieła Boticelllego. Podano podwieczorek na małych stolikach na zachodnim tarasie. Wszystkie panienki znalazły przy swem nakryciu gardenję i srebrną bombonierkę z monogramem świętej Urszuli na wieczku. Po podwieczorku gospodarz zaproponował zwiedzenie włoskiego ogrodu. Kiedy krążyli po ścieżkach, Inka przypadkiem szła obok niego i Wdowy. Zwracał się wyłącznie do pani Trent, ale od czasu do czasu spozierał rozbawionem okiem na Inkę. Okrążywszy marmurowy pawilon, stanęli nad fontanną i jakimś ogrodnikiem, zajętym gorliwie żywopłotem, który ją okalał.
— Mam od jakiegoś czasu bardzo zdolnego ogrodnika — rzekł pan Weatherby przy sposobności do Wdowy. — Ten człowiek jest poprostu