Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/81

Ta strona została skorygowana.

Uporczywe pukanie odezwało się w oknie. Inka spojrzała z pod oka i zobaczyła Osaki’ego, japońskiego kuchcika, wychylonego daleko z okna swej spiżarni i wyciągającego ku niej półmisek z tłustą nogą indyczą.
— Niech panienka zostawi półmisek w koszu na papier — szepnął zachrypłym głosem.
Inka walczyła przez chwilę z poczuciem godności i męczeństwa, ale głód i zamiłowanie do spisków wzięły górę. Podeszła na palcach do okna i przyjęła ofiarowany posiłek. Nie było noża ani widelca, ale w wypadkach prawdziwego głodu prymitywne metody wystarczają.
Zjadła indyka i ukryła półmisek pod stosem papierów, zapisanych zadaniami algebraicznemi, a ponieważ do Osaki’ego należało wyrzucanie śmieci z koszów, była pewna, że półmisek trafi na odpowiednią półkę.
W chwilę później pod drzwiami rozległy się szybkie kroki i mała wstępniaczka pędem przybiegła do Inki. Konspiracyjnie rzuciwszy przez ramię okiem w stronę drzwi wyciągnęła z swej marynarskiej bluzki dwa rogalki z masłem.
— Bierz prędko! — mówiła zadyszana. — Muszę uciekać, bo inaczej powstanie jakieś podejrzenie. Wyszłam pod pozorem, że idę po chu-