Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/148

Ta strona została przepisana.

ce teatralnej. Wprawdzie Miecio stawiał się, że wolałby takie zaproszenie dostać od primadonny teatru, ale tem nie mniej chodził dumny, jak paw. A przytem knuł jakieś plany. Na „Powrocie Przełęckiego“ spotkał się z drużynowym „ósemki”. Stach był w towarzystwie jednego z harcerzy, który pod wrażeniem sztuki zachowywał się, jakby dostał pałką w łeb. Po pierwszym akcie był ogłuszony, po drugim nieomal krzyczał i walił oklaskami jakby tysiąc armat grzmiało, a po ostatnim zniknął chyłkiem, bez pożegnania, gnany widocznie jakimś wewnętrznym poruszeniem.
— Wzięło go! — mówił Stach do Mietka, gdy wracali razem — i to całe szczęście, bo właściwie dzisiejszy wieczór jest moją klęską; zapowiedziałem wycieczkę do teatru zastępu, a przyszedł tylko jeden. Ale ten zarazi całą resztę.
— Napewno! — rzucił z przekonaniem Mietek i coś postanowił.
Nie omylił się. Gdy uparty Stach ponowił wycieczkę na pożegnalny występ teatru, zastęp stawił się prawie w komplecie, nawet sprowadzając znajome panny. Robili na galerce „klakę“, jak się patrzy. Wtedy i Mietek spróbował wprowadzić w czyn swe postanowienie.
Zaczął bywać w izbie „ósemki”. Coś knuli, upra-