Strona:Jednożeństwo i wielożeństwo 021.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

południowych. Niewolnictwo i wielożeństwo zawsze idą w parze, jawna więc walka o wyzwolenie niewolników była zarazem tajną walką o zniesienie wielożeństwa, wywierającego wogóle nader demoralizujący wpływ na społeczeństwo.
Ludzie owych czasów jakby zupełnie zapomnieli, że wyższa siła i moc społeczeństwa spoczywają w jego moralności; powoli jednak wytworzył się inny pogląd na tę sprawę, który w ciągu stulecia wysunął się wreszcie na pierwszy plan. Ale co się działo w początkach tego ruchu! Pierwsi głosiciele wolności, kobiety (one były pierwszemi) i mężczyźni nie mogli nawet zmusić, ażeby ich słuchano, kiedy zaś sprawa posunęła się nieco, osypywano ich szyderstwy i wymyślaniami, następnie oskarżano o dążenia, podkopujące podstawy społeczeństwa i państwa, o zamach na wolność i majątek współobywateli.
Wszyscy, co posiadali władzę, majątek i znaczenie — duchowieństwo, senat, kongres, prasa, wszyscy powstali przeciw nim i wielu ze szlachetnych bojowników złożyło życie w ofierze za swą sprawę. Do mówców, wzywających społeczeństwo do zniesienia niewolnictwa — jawnie strzelano na zebraniach publicznych[1]. Wreszcie

  1. Znakomity Parker w podobnym wypadku zawołał: „Poczekaj, daj mi najprzód powiedzieć co chcę,“ i wymienił następnie ulicę, przez którą miał wracać do domu. Drugi mówca, do którego strzelano i chybiono, rzekł „nawet trafić nie umieją,“ poczem spokojnie mówił dalej.