Strona:Jednożeństwo i wielożeństwo 046.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Mojem zdaniem, wielu, bardzo wielu mężczyzn a szczególnie wiele kobiet nie są stworzeni do pożycia małżeńskiego[1]. Bo i jak urządzilibyśmy się my, pozostali ludzie żonaci, gdyby tak nie było? Jak powinnyśmy być wdzięczni tym kobietom-służącym, które z miłości i przywiązania do nas lub do naszych dzieci pozostają w domu naszym w ciągu długich lat, ochraniając troskliwie obce dla nich ognisko domowe? Tak, gdyby wszystko, co jest dobrem w społeczeństwie ludzkiem, świeciło się jasnym płomieniem, na który my patrzylibyśmy, stojąc na górze i gdyby wszystkie te płomyki w osobach uczciwych i wiernych sług naszych nagle zgasły... jakże pociemniało by tam w dole! A skromne nauczycielki, które się wyrzekły (z własnej woli lub nie — to wszystko jedno) szczęścia posiadania ogniska domowego: czyje zasługi można postawić wyżej? One nietylko rozniecają w szkole

  1. Przy sposobności pragnę sprostować tu błąd dosyć upowszechniony, że kobiet rodzi się wogóle więcej, aniżeli mężczyzn i tym sposobem jakby sama natura wskazuje: „dwie na jednego“. Tymczasem, o ile można sprawdzić, rodzi się prawie jednakowa ilość dzieci obu płci, a nawet chłopców nieco więcej, aniżeli dziewcząt, ale w „podstawowym wieku” młodzież płci męzkiej prowadzi takie życie, że umiera jej lub wpada w obłąkanie daleko więcej, aniżeli kobiet. A i w późniejszym wieku śmiertelność wśród mężczyzn jest większą wskutek „grzechów młodości“.