Strona:Jerome K. Jerome - Dziennik wycieczki do Oberammergau.djvu/102

Ta strona została uwierzytelniona.

wydawały się, światłem księżyca oblane góry, zimno z każdą chwilą stawało się dotkliwszem.
Po największej części jechaliśmy noga za nogą, ale gdy zdarzyła się sposobność urozmaicić podróż i wyciągniętym galopem zjeżdżać po nadzwyczaj stromej górze, woźnica wówczas koni nie żałował. W takich chwilach podróż rzeczywiście stawała się bardzo urozmaiconą i zapominaliśmy o całem zmęczeniu.
Im bardziej stromą była góra, tem naturalnie, mogliśmy jechać prędzej, a im była gorszą droga, tem konie z większym pośpiechem starały się ją przebyć.
W czasie tej podróży ja i B. rozkoszowaliśmy się bardzo złożonemi wrażeniami: zdawało nam się, że podrzucani jesteśmy na twardej, szlachetnej kołdrze, pełnej kantów i ostrych krawędzi. Nigdy nie przypuszczałem, że jedna rzecz może dostarczyć tyle wrażeń.
W połowie drogi przebyliśmy górę Ettal i wjechaliśmy do doliny Ammer. Wielka biała świątynia, otoczona małemi wioseczkami, wznosi się na szczycie góry i jest sławnem miejscem pielgrzymki pobożnych katolików.
Setki lat już temu któryś z królów bawarskich zbudował tu klasztor, aby pomieścić cudowny obraz Najświętszej Panienki, zesłany mu z nieba na pomoc, gdy w obcym kraju opadnięty był przez nieprzyjaciół i oddał się pod Jej opiekę. Może być, że mu pomogła i potężna armia i serce jego przy-