jaciół bawarskich, ale o takich rzeczach zwykle się zapomina.
Stary kościół i klasztor, który później stał się rodzajem szpitala dla niedołężnych królów, zniszczony został od pioruna sto pięćdziesiąt lat temu; cudowny obraz pozostał nietknięty i dotąd znajduje się w kościele, zbudowanym na ruinach tamtego.
Klasztor, w tym samym czasie odbudowany, służy dla celów praktyczniejszych, mieści się w nim bowiem browar
Od Ettel droga jest stosunkowo równa; lekko trzęsąc się, przybyliśmy wkrótce do Oberammergau.
W kamiennych domach kwadratowych światła migały przez okna, to tu, to tam, a ciemne, dziwnie wyglądające postacie mijały się po ulicach, czyniąc przygotowania do wielkiej sprawy, mającej się rozpocząć o świcie.
Z hałasem jechaliśmy przez wieś, woźnica do każdego spotkanego człowieka krzyczał „dobranoc”, głosem, mogącym zbudzić umarłego, z zamachem zakręcił przynajmniej ze sześć razy, wjechał na grzędy kwiatów, przebył jakieś wrota i stanął u jakichś otwartych drzwi, zkąd płynęła struga światła i gdzie oczekiwały przystojne dziewczęta, córki gospodarza.
Zaprowadziły nas do dużego, dobrze umeblowanego pokoju, gdzie zastawioną była kolacya, złożona z cielęcych kotletów (w Niemczech, jak widzę, żywią się głównie cielęciną) i białego wina.
Strona:Jerome K. Jerome - Dziennik wycieczki do Oberammergau.djvu/103
Ta strona została uwierzytelniona.