Przed zaczęciem przedstawienia wszyscy aktorowie zbierają się na scenie wokoło duchownego i klęcząc, modlą się o błogosławieństwo dla mającej rozpocząć się pracy.
Dochody z przedstawień, po wypłaceniu gaży aktorom, która zaledwie wynagradza im czas stracony — rzeźbiarz Maier, przedstawiający Chrystusa, dostaje tylko koło pięćdziesięciu funtów za wszystkie trzydzieści przedstawień, danych w ciągu sezonu, nie mówiąc nic o zimowych próbach — składane są osobno na korzyść całej gminy, większa zaś część idzie na korzyść kościoła.
Zacząwszy od burmistrza do pastuszka, od Maryi i Jezusa do ostatniego biedaka, wszyscy pracują nie dla zysku, lecz z miłości ku religii. Każdy czuje, że pcha naprzód sprawę chrześcijaństwa.
— A! mogę jeszcze wspomnieć — zawołałem — o zasłużonym wielkim Daisenbergerze, tym dobrodusznym a światłym księdzu, „ojcu doliny”, spoczywającym obecnie w grobie, wśród dzieci, które tak ukochał. To on przerobił burleskę, nie posiadającą żadnej artystycznej formy, w nastrojowy dramat — na który patrzyliśmy pozawczoraj. Ot! nad łóżkiem wisi jego portret. Jakaż to poczciwa, dobra twarz.
Jak to przyjemnie natknąć się od czasu do czasu na twarz podobną! Nie jest to fizyognomia świętych, rzeźbionych na marmurowych grobach, lecz twarz ludzka, ze śladami burz życiowych, wyrytych
Strona:Jerome K. Jerome - Dziennik wycieczki do Oberammergau.djvu/112
Ta strona została uwierzytelniona.