Strona:Jerome K. Jerome - Dziennik wycieczki do Oberammergau.djvu/115

Ta strona została uwierzytelniona.

Tłum, siedzący obok nas w teatrze, widział Chrystusa z Nazaret bliżej, niżby mi go wskazać mogła najbardziej natchniona książka, lub najwymowniejsze słowo! Widzieli smutek jego oblicza. Słyszeli głos jego głęboki, mówiący do nich. Widzieli go w chwili tryumfu, gdy jechał wązkiemi uliczkami Jerozolimy otoczony tłumem, który wymachiwał palmowemi liśćmi i głośno krzyczał: „Hosanna!”
W jak proste ramki ujętą jest ta chwila tryumfu! Biednie ubrany, blady człowiek, na grzbiecie małego szarego osiołka, przejeżdża powoli natłoczonemi ulicami. Obok niego gromadka prostaków, nędznie ubranych, a za nimi tłum, wrzeszczący, krzyczący, jak to zwykle czyni tłum we wszystkich krajach, szczekający jak psy, jedynie dlatego, że wszyscy krzyczą, wrzeszczą, szczekają, a jednak, była to chwila największego tryumfu, jaki odniósł w ciągu swego na ziemi pobytu.
Widzieli Go gniewnego i wzburzonego, gdy wyrzucał handlarzy z kościoła. Widzieli, jak ten temu, co niedawno szedł za Nim krzycząc — Hosannah! usunął się, by wrzeszczeć z nieprzyjacioły Jego.
Widzieli kapłanów w białych szatach, w towarzystwie rabinów, doktorów i uczonych kraju tego, siedzących w sklepionych salach Sanhedrynu i radzących nad Jego zgubą.
Widzieli, jak On jadł wieczerzę z uczniami swymi w domu Symeona.
Widzieli, jak biedna a miłująca Marya Ma-