— Wiedziałem o tem — odparł. — Wy, turyści, traktujecie nas, jak gdybyśmy byli opatrznością lub rządem samym. Jeżeli wszystko idzie dobrze, powiadacie pogardliwie, że świat mógłby się bez nas obejść, a gdy rzeczy źle idą, krzyczycie z oburzeniem, że to nasza wina! Pracuję szesnaście godzin dziennie, abyście mieli zapewnioną wygodę, a wy nawet nie okazujecie zadowolenia, a gdy pociąg się spóźni, lub właściciel hotelu poda zbyt duży rachunek, przychodzicie i wymyślacie mnie za to. Jak nie spuszczam was z oka, mówicie, że jestem natrętny, gdy zostawię was własnemu losowi, jęczycie, że się opuszczam.
Setkami zlatujecie się do takiej małej wiosczyny, jak Oberammergau, nie uprzedziwszy nas o tem, i grozicie podaniem do „Times’a,” dla tego, że nie oczekiwano was z gorącym obiadem i wytwornym apartamentem.
Żądacie najlepszego pomieszczenia, a gdy za cenę nieobliczonych trudów i kłopotów dostarczy się wam takie, nie chcecie płacić żądanej ceny. W podróży udajecie książąt, jadących incognito. Żaden z was nie słyszał nawet o drugiej klasie, nie wie, że taka rzecz egzystuje. Chcecie jechać w oddziele pierwszej klasy tylko we dwóch, i to systemu Pullmana.
Niektórzy z was widzieli omnibus z daleka i dziwili się, do czego on ma służyć. A na samą propozycyę przejechania się w tak plebejuszowski sposób dostajecie nerwowych ataków, z których pa-
Strona:Jerome K. Jerome - Dziennik wycieczki do Oberammergau.djvu/125
Ta strona została uwierzytelniona.