dzieścia pięć obrazów na sto przypomina malowanki, dodawane do ogłoszeń, zachwalających nowe nasiona kwiatów, owoców, jarzyn.
— Co u licha myśleli ci malarze, wybierając tak nieciekawe przedmioty do swoich obrazów! — zawołałem.
— Kogóż to zajmować może taki portret wielkiej kapusty, lub talerz grochu, albo ten kawał pieczeni z chlebem i jarzyną? Spójrz na ten „Widok sklepu rzeźnika” nr. 7063, wielkości sześćdziesiąt na czterdzieści.
Artysta musiał chyba z parę lat nad tem pracować.
Idyotą nazwałbym tego, ktoby to kupił! Albo w rogu ta scena ze świąt Bożego Narodzenia! Pewnie malował ją jakiś mrący z głodu artysta, który głód swój chciał zaspokoić widokiem zastawionego stołu!
B. przypuszcza, że dawni mecenasi sztuki mieli wyrobione zdanie co do tego, gdzie i co pasuje.
— Dla kościołów i katedr — mówił B. — kazali malować te wszystkie dziewice, męczenniczki i wypasionych aniołów, których pełno w całej Europie. Do sypialni — ot takie, jakie tu widziałeś niektóre obrazy, a zapewne te wiktuały wieszali w salach, gdzie się uczty odbywały.
Widok tej obfitości jedzenia musiał im dodawać apetytu.
W nowej Pantechnicon wystawione są okazy
Strona:Jerome K. Jerome - Dziennik wycieczki do Oberammergau.djvu/131
Ta strona została uwierzytelniona.