oświadczeniem pośpieszył. Przypomniał sobie, że mógł uniknąć tego wydatku, udając zupełną nieumiejętność jęzka niemieckiego. Opowiadał, że przed dwoma laty widział zupełnie taką samą scenę, podróżując z trzema panami po państwie Niemieckiem. Oni podróżowali pierwszą klasą, mając bilety do drugiej.
Dlaczego to robili, B. nie umiał jasno wytłómaczyć.
Mówił, że o ile sobie przypomina, to konduktor wskazał im pierwszą klasę, czy też nie zdążyli wsiąść do drugiej, a może sądzili, że jadą w drugiej; przyznam, że to opowiadanie wydało mi się bardzo naciągane.
W każdym razie siedzieli w pierwszej klasie i gdy zjawił się kontroler, z niemem oburzeniem spojrzał na bilety drugiej klasy i czekał, co też oni powiedzą na swoje usprawiedliwienie.
Jeden z przestępców umiał trochę po niemiecku i lubił się tem popisywać, gdyż bardzo był z tego dumny; otóż zaczął rozprawiać i tak się dobrze po niemiecku wyrażał, iż kontroler zrozumiał i ani jednemu słowu nie uwierzył.
On zaś z wielkim trudem zrozumiał, co kontroler mówił, i w rezultacie musiał dopłacić osiemnaście marek.
Trzej pozostali, umiejący doskonale po niemiecku, udawali, że nic a nic nie rozmieją i nikt im nie zdołał wytłómaczyć, o co idzie. Kontroler krzyczał przynajmniej przez dziesięć minut, a oni,
Strona:Jerome K. Jerome - Dziennik wycieczki do Oberammergau.djvu/152
Ta strona została uwierzytelniona.