nie żałuję tego rannego wstania, rozumie się. I to jest pewną rozmaitością, że zbudziłem cały dom i jedliśmy śniadanie o siódmej.
Jadłem ile mogłem, bo niegdyś powiedział mi oswojony z morzem podróżnik:
— Jeżeli kiedy wybierzesz się pan na morze, pamiętaj, że musisz mieć w sobie porządny balast, to utrzymuje okręt w równowadze. Niema żadnej korzyści z tych pustych żołądków, z lekkością piórka przechadzających się po pokładzie. Trzeba myśleć o balaście!
Ta rada bardzo przemówiła do mego przekonania. Ciotka Emma przyjechała po południu. Powiedziała, że jest niezmiernie rada, że mnie jeszcze złapała, że to widocznie Opatrzność natchnęła ją, by wyjechała w piątek, zamiast w sobotę.
Wolałbym, żeby Opatrzność pilnowała własnych interesów, a nie mieszała się do moich, gdy ich nie rozumie.
Ciotka zapowiedziała, że będzie oczekiwała na mój powrót, gdyż przed wyjazdem chce mnie jeszcze raz ujrzeć.
Tłómaczyłem, że może za miesiąc powrócę, lecz odparła, że to nic nie szkodzi, że ma dosyć czasu i może na mnie poczekać.
Rodzina cała błagała, bym wrócił jaknajprędzej. Zjadłem porządny obiad, pamiętając wciąż o radzie doświadczonego człowieka, pożegnałem się ze wszystkiemi, ucałowałem ciotkę Emmę i obiecałem dbać o samego siebie — obietnicy tę wiernie do-
Strona:Jerome K. Jerome - Dziennik wycieczki do Oberammergau.djvu/24
Ta strona została uwierzytelniona.