nie się rzemieślnikiem, już wynagrodzenie jego staje się większe. Trzeba przyznać, że społeczeństwo bardzo niezręcznie zachęca do myślenia. Jest ono światowe i z tego punktu widzenia zapatruje się na inteligencyę. Zdaje mi się, że płytkim, powierzchownym pisarkom płaci zwykle daleko więcej, niż głębokiemu, świetnemu myślicielowi; dowcipne oszustwo lepiej mu przypada do smaku, niż niepokalana cnota.
Ale zamiary jego są sprawiedliwe i głośne, cele jasne, i wogóle daje sobie radę doskonale i z każdym rokiem przybywa mu więcej rozsądku.
Przyjdzie dzień, że dojdzie do zupełnego rozumu i płacić będzie każdemu względnie do jego zasług.
Ale nie lękajcie się, nie stanie się to za naszych czasów. Rozmyślając wciąż o społeczeństwie zawróciłem nagle i literalnie wpadłem na B. On z początku myślał, że jestem niezgrabnym osłem i powiedział to głośno, ale gdy mnie poznał, przepraszał za omyłkę. On również od niejakiego czasu czekał na mnie. Powiedziałem, że zakupiłem dwa końcowe miejsca w oddziale palących, odpowiedział, że i on zrobił to samo. Dziwnym zbiegiem okoliczności w tym samym wagonie kupiliśmy plac-karty na miejsca końcowe, czterej inni podróżni tłoczyli się pośrodku. Zatrzymaliśmy więc miejsca przy oknie, odstępując miejsca z drugiego końca; trzeba być zawsze szlachetnym.
Mieliśmy za towarzysza bardzo gadatliwego
Strona:Jerome K. Jerome - Dziennik wycieczki do Oberammergau.djvu/28
Ta strona została uwierzytelniona.