tylko dlatego, by innym pokazać, że czuje się doskonale i by drażnić tych, którym na sercu robiło się jakoś niewyraźnie.
Widok człowieka, chodzącego spokojnie po pokładzie, sprawia wrażenie zniewagi osobistej.
Ja wiem, że sam jestem nieznośny, gdy na statku czuję się zupełnie dobrze. Nie wystarcza mi to i chcę wszystkim pokazać pomyślny stan zdrowia. Zdaje mi się, że marnuję się, jeżeli nie nasuwam się na oczy każdej istocie ludzkiej, będącej na statku, i nie popisuję się swojem zdrowiem. Nie mogę usiedzieć na miejscu, jakby to powinien zrobić każdy rozsądny człowiek. Chodzę nieustannie, paląc naturalnie, i rzucam łagodne, a zdziwione spojrzenie na chorujących, jakbym chciał się ich spytać, w jaki sposób się to dzieje? To nierozsądnie z mej strony, przyznaję to, ale powstrzymać się nie mogę. Przypuszczam, że już tak złośliwą jest natura ludzka.
Nie mogłem uciec od tego nieznośnego cygara, gdyż jak tylko się oddaliłem, dochodził mnie zapach od maszyny, wolałem więc uciekać ztamtąd.
Zdawało mi się, że niema neutralnego gruntu między temi dwoma odorami.
W trzeciej klasie lepsze było powietrze, i byłbym tam szczęśliwy, ale czyż mogłem siedzieć w trzeciej, zapłaciwszy za pierwszą? Nie, wolałem już siedzieć tu, pozować na arystokratę i odczuwać mdłości.
Jakiś człowiek, palacz, admirał, czy też coś
Strona:Jerome K. Jerome - Dziennik wycieczki do Oberammergau.djvu/31
Ta strona została uwierzytelniona.