Strona:Jerome K. Jerome - Dziennik wycieczki do Oberammergau.djvu/38

Ta strona została uwierzytelniona.

zdziwiony zimną krwią przybysza. — Właściwie wszystkie miejsca są już pozajmowane.
— Cóż mnie to obchodzi — odparł cynicznie jegomość. Muszę dziś być w Kolonii i nie widzę sposobu, by inną drogą tam dojechać.
— Dobrze, ale i ci, co pozajmowali miejsca, chcą jechać — zawołałem zgorszony — pan myślisz tylko o sobie!
Poczucie sprawiedliwości zaczęło się budzić we mnie i byłem obudzony. Przed dwoma minutami, jak mówiłem, zajęcie cudzego miejsca nie wzbudzało we mnie gniewu, teraz uważałem to za rzecz bezwstydną. Muszę przyznać, że lepsza cząstka mej istoty długo spać nie może. Zostawiona samej sobie, zbudzi się z pewnością.
Niebiosa biorę za świadka, jestem grzeszny, słaby człowiek, ale grunt mam dobry.
Ten człowiek targnął szlachetną struną mojej istoty.
Rozumiałem całą ohydę zabierania cudzego miejsca w wagonie.
Czułem, że muszę sprawiedliwości dać jakieś zadośćuczynienie za zło, spełnione przed kilku minutami, więc siliłem się na przekonywające argumenty.
Ale moja retoryka skutku nie wywołała.
— E! to tylko wice konsul — powiedział natręt — będzie miał i tak dość miejsca.
Czy mogłem bronić świętej sprawy wobec