— Gent — Ratusz, jak powiadają najpiękniejszy okaz gotyku w Europie, matka moja tu mieszka. Widać byłoby dom, gdyby kościół nie zasłaniał.
— Przejechaliśmy Aalst — wielki rynek chmielu. Dziad mój tu mieszkał, ale już umarł staruszek.
— Oto pałac królewski — tu, po tej stronie. Mąż mojej siostry mieszka tu, nie w pałacu, lecz w Lacken.
— Oto kopuła Pałacu Sprawiedliwości — nazywają Bruksellę „małym Paryżem”; ja, co prawda, wolę Bruksellę, mieszkam tutaj.
— Louvain — tu jest pomnik Van de Weyera, rewolucyonisty z 1830 r. Moja teściowa mieszka w Louvain; chce, byśmy przy niej zamieszkali, uważa, że mieszkając w Brukselli, zbyt jesteśmy od niej oddaleni, ale ja tego nie znajduję.
— Liège — śliczna cytadela, ot tam. Mam tu kilku kuzynów, ale dalszych, bliżsi mieszkają w Maestricht.
Taki popis trwał aż do Kolonii.
Zdaje mi się, że nie było miasteczka lub wioski, gdzieby nie mieszkał jaki okaz tej sławnej rodziny.
Nasza podróż była nie przejażdżką po Belgii i północnej części Niemiec, lecz wędrówką po okolicach, przez członków rodziny tego pana zamieszkałych.
W Ostendzie starannie wybrałem miejsce, by siedzieć z twarzą zwróconą ku lokomotywie; nie
Strona:Jerome K. Jerome - Dziennik wycieczki do Oberammergau.djvu/42
Ta strona została uwierzytelniona.