nowe śniadanie; ja wcale nie jestem pewny, czy to dziś, czy jutro.
Wogóle nie myślę pisać tego dziennika w sposób zwyczajem uświęcony; gdy nie będę miał nic lepszego do roboty, spiszę w kilku słowach moje wrażenia.
Wymyliśmy się w Renie w Kolonii (od wyjazdu z Anglii nie używaliśmy tej rozkoszy).
Początkowo mieliśmy zamiar umyć się w hotelu; ale gdyśmy zobaczyli miednicę, ilość wody i ręcznik, żałowaliśmy czasu na taką zabawę. To zupełnie jakby Herkules usiłował oczyścić stajnię Augiasza za pomocą polewaczki.
Zadzwoniliśmy na służącą. Wytłómaczyliśmy jej, że chcemy umyć się, oczyścić, a nie puszczać bańki mydlane. Czy możemy dostać większą miednicę, więcej wody i ręczników możliwych do użycia?
Służąca (otyła baba, około pięćdziesięciu lat mająca) oświadczyła, że nic innego hotel dostarczyć nam nie może, rzeka zapewne zadowoli nasze wymagania. Zdawało mi się, że stara wiedźma mówiła tonem sarkastycznym, ale B. stanowczo przeczył temu, wmawiając, że myślała o rzecznych kąpielach, urządzonych wzdłuż Renu i radziła tam nam się udać.
Zgodziłem się na tę propozycyę. Zdawało mi się, że przecież rzeka Ren odpowie swemu zadaniu. Po takich deszczach nie zbraknie w niej wody.
Strona:Jerome K. Jerome - Dziennik wycieczki do Oberammergau.djvu/51
Ta strona została uwierzytelniona.