koło. Ciągnęła za sobą długi sznur, którego jeden koniec uwiązany był wokoło jej szyi.
Za kozą wybiegło dziecko. Usiłowało ono zatrzymać kozę przy pomocy sznura, lecz samo się w sznur zaplątało i padło z hałasem i krzykiem na ziemię.
Otyła kobieta, zapewne matka chłopca, wytoczyła się z domku i także uganiać się zaczęła za kozą.
Koza pobiegła dalej drogą, kobieta za nią.
Na pierwszym zakręcie kobieta nastąpiła na sznur i padła z krzykiem na ziemię.
Wówczas koza zawróciła napowrót, a gdy biegła mimo domku, wypadł ojciec i chciał ją zatrzymać.
Był to stary człowiek, lecz jeszcze dziarski i silny.
Widocznie domyślał się, jakim sposobem uległa katastrofie jego żona i dziecko, więc starał się unikać sznura, przeskakując przez niego, ile razy mu się nawinął. Ale ruchy kozy były zbyt szybkie dla niego. Przyszła kolej na niego, nastąpił na sznur i runął na środku drogi z takim impetem, że ziemia zadrżała i my, stojący przy oknie wagonu, stuknęliśmy się o siebie, a on usiadł i wymyślał kozie, ile mu sił starczyło. Tymczasem z otwartych drzwi domku wyskoczył pies i ujadając przeraźliwie, puścił się za kozą, schwycił zębami sznur i targał nim zawzięcie.
Biegali tak po drodze, trzymając sznur, wznie-
Strona:Jerome K. Jerome - Dziennik wycieczki do Oberammergau.djvu/70
Ta strona została uwierzytelniona.