Są ludzie, unoszący się zachwytem na widok zachodu słońca, gór, lub dzieł starych mistrzów; lecz dla konduktora Niemca niema nic piękniejszego, nic wznioślejszego nad widok biletu kolejowego!
Prawie wszyscy niemieccy konduktorowie opanowani są tą namiętnością. Czują się szczęśliwymi, gdy im kto może pokazać bilet; uwzględnialiśmy więc tę ich niewinną słabość i pamiętaliśmy o niej w ciągu naszego w Niemczech pobytu.
Ile razy spotkaliśmy smutnego, lub zmęczonego urzędnika kolejowego, zawsze podchodziliśmy do niego i pokazywaliśmy nasze bilety. Widok ten był dla niego jakby promieniem słońca, natychmiast zapominał o wszystkich troskach. Jeżeli nie posiadaliśmy biletów, to kupowaliśmy. Bilet trzeciej klasy do najbliższej stacyi wystarczał najczęściej; ale jeżeli biedak wyglądał bardzo zgnębiony i potrzebował większej pociechy — kupowaliśmy bilet drugiej klasy.
Dla zaspokojenia tych potrzeb w ciągu naszej do Oberammergau i z powrotem podróży, woziliśmy po tomiku, zawierającym dziesięć, czy dwanaście biletów pierwszej klasy; pewnego popołudnia w Monachium natknęliśmy się na jakiegoś stróża kolejowego niezmiernie przygnębionego (dowiedzieliśmy się, że niedawno stracił ciotkę).
Zaproponowałem B., że weźmiemy stróża do jakiegoś kąta i odrazu pokażemy mu wszystkie nasze bilety — pozwolimy mu wziąć je do ręki i cieszyć się niemi jak długo zechce. Tak serdecznie
Strona:Jerome K. Jerome - Dziennik wycieczki do Oberammergau.djvu/72
Ta strona została uwierzytelniona.