smutne, dziwne, nieziemskie, że drgnęłoby serce dzikiego nawet. Ale ten stoiczny Teuton pozostał niewzruszonym. Uciekliśmy się do pantomimy.
Pantomima ma się tak do mowy, jak marmolada, zgodnie z napisem na słoiku, do masła; „doskonały (przypadkowy) środek zastępczy”.
Zdolności jej wypowiadania myśli są bardzo ograniczone, przynajmniej w życiu codziennem.
Co się tyczy baletu, to niema rzeczy, których pantomima nie wyjaśniłaby. Widziałem w balecie czarny charakter, wyjaśniający „primabalerynie” za pomocą fiknięcia lewą nogą przy akompaniamencie bębna tę rozdzierającą serca prawdę, że dama, którą przywykł uważać za matkę, jest w rzeczywistości tylko wujenką.
Widocznie szybkość percepcyi „primabaleriny” jest wyjątkowa. Ona doskonale wie, co ma znaczyć gdy jeden z bohaterów sztuki, wykręciwszy się czterdzieści siedem razy na pięcie — stanie na głowie.
Przeciętny cudzoziemiec z pewnością zupełnie inaczejby to zrozumiał.
Jeden z moich przyjaciół w czasie wycieczki do Pirenejów chciał pantomimą wyrazić wdzięczność.
Późno wieczorem przybył do małego zajazdu w górach, gdzie go przyjęto bardzo gościnnie, zastawiono doskonałą wieczerzę — z której, będąc bardzo głodnym, rad był niezmiernie.
Strona:Jerome K. Jerome - Dziennik wycieczki do Oberammergau.djvu/79
Ta strona została uwierzytelniona.