ciągiem. Mieliśmy jeszcze dużo czasu, więc poszliśmy się włóczyć po mieście.
Monachium jest pięknem, obszernem miastem, piękne w nim gmachy i ulice, ale pomimo to jakaś atmosfera właściwa prowincyonalnym miastom czuć się tam daje. Dziś, przy niedzieli gwarno było: spacery natłoczone były ludźmi miastowymi i wieśniakami, odświętne narodowe ich stroje tworzyły barwny obraz.
Moda, ta wszechwładna pani, wywarła swój wpływ i na górzystej Bawaryi, zacierając lokalne tony.
Ale jeszcze w dnie uroczyste zjawiają się pleczyści, słońcem spaleni pasterze z Oberlandu, w zielonych haftowanych kurtkach na śnieżnych koszulach, w szerokich pasach i kapeluszach z piórkiem, kokieteryjnie włożonych na kręcące się włosy. Świecą nagiemi łydkami, stukają gwoździami podbitemi trzewikami i każdy spieszy do swej Małgosi.
Ona już ubrana czeka na niego, i tworzy śliczny obrazek w obramowaniu drewnianych drzwi szaleciku.
Również i ona nie zapomniała o narodowej zielonej barwie, jaskrawo na niej odbija zwój czerwonych wstążek, wiatrem poruszanych. Obfity biust więzi stanik ciasny, z przodu sznurowany. (Zdaje mi się, że ta część ubrania nazywa się gorsetem, ale nie jestem tego pewny, gdyż wstydziłem się pytać).
Szerokie ramiona obejmuje najbielsza z bia-
Strona:Jerome K. Jerome - Dziennik wycieczki do Oberammergau.djvu/86
Ta strona została uwierzytelniona.