Strona:Jerome K. Jerome - Trzej ludzie w jednej łodzi.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.

Przebrnąłem sumiennie przez trzydzieści sześć liter, i jedyną chorobą o której mogłem stwierdzić, że jej nie miałem, był wysiąk w kolanie (housemaid’s knee — kolano służącej).
Było mi przykro z tego powodu z początku; zdawało się to być pewnego rodzaju lekceważeniem. Dlaczego nie miałem wysiąku w kolanie? Dlaczego ta wstrętna wstrzemięźliwość? Po chwili jednak mniej zachłanne uczucia przemogły. Rozważyłem, iż posiadam każdą inną chorobę znaną farmakologji, i stałem się mniej egoistycznym i postanowiłem obejść się bez wysiąku w kolanie.
Podagra, w swojej najbardziej złośliwej formie zdaje się chwyciła mię bez mojej wiedzy, a na zaburzenia widocznie cierpiałem od lat chłopięcych. Nie było więcej chorób po zaburzeniach (zymosis — z — ostatnia litera alfabetu), a więc wywnioskowałem, że nic więcej mi już nie dolega.
Siedziałem i rozważałem. Myślałem, jak ciekawym okazem muszę być z lekarskiego punktu widzenia, jakim nabytkiem mógłbym być dla wykładów! Studenci nie potrzebowaliby „obchodzić szpitali“, gdy by mię mieli. Byłem szpitalem sam w sobie. Wszystko co musieliby robić — to chodzić dokoła mnie, i potem, otrzymać swoje dyplomy.
Następnie zastanowiłem się jak długo pozostawało mi żyć. Usiłowałem zbadać siebie. Szukałem pulsu. Z początku nie mogłem wogóle znaleźć pulsu. Następnie, zupełnie znienacka, zdawał się zaczynać. Wyjąłem zegarek i liczyłem go. Określiłem go na sto czterdzieści siedem na minutę.
Próbowałem wymacać serce. Nie mogłem wyczuć serca. Przestało bić. Od tego czasu przyszedłem do wniosku, że