Strona:Jerome K. Jerome - Z rozmyślań próżniaka.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.

wie jaknajdłużej trwającym uśmiechem. A nie zapomnij dodać, że dziecko ma nos ojca. Rodzice najłatwiej „łapią się“ na tę wędkę. Zpoczątku będą udawali, że to ich śmieszy, powiedzą nawet: „Ach, co za głupstwa!“ Wtedy powinieneś się oburzyć i obstawać przy swojem. Nie krępuj się przytem wyrzutami sumienia, ponieważ nos małego stworzenia jest rzeczywiście podobny do nosa ojca, t. j. jeżeli wogóle może być do czegoś podobny, stanowiąc jedynie plamę.
Nie lekceważ sobie tych wskazówek, mój przyjacielu. Może i na ciebie przyjść chwila, kiedy, mając mamusię po jednej ręce, babcię — po drugiej, gromadkę zachwycających się (ale nie tobą) panienek z tyłu i łysego przedstawiciela człowieczeństwa przed sobą, będziesz niewypowiedzianie szczęśliwy za każde słowo, jakie przyjdzie ci na myśl. Mężczyzna — t. j. nieżonaty mężczyzna — nie bywa nigdy w bardziej niekorzystnej sytuacji, jak wówczas, gdy podlega męczarni „oglądania dzidzi“. Na samą już tę propozycję zimny dreszcz przebiega mu po kościach, a bolesny uśmiech, mający wyrażać jego zachwyt, powinienby wzruszyć nawet serce matki, gdyby (jak przypuszczam) żony nie robiły tego wszystkiego w tym jedynie celu, by odpędzić od domu nieżonatych przyjaciół męża.
Bądź co bądź jednak, jest to zbyt okrutny fortel. Dzwonią i posyłają po mamkę, aby zeszła z „dzidzi“ do salonu. Jest to sygnał dla kobiet; wszystkie obecne istoty płci żeńskiej poczynają