oto będzie człowiek, godny ciebie, piękna czytelniczko.
Davied Copperfield marzył o kobiecie, będącej połączeniem Agnieszki i Dary. Wziął obie, jedną po drugiej, ale to już nie to samo. I czy rzeczywiście kochał Agnieszkę, mister Dikkens, czy też tylko czuł, że ją kochać powinien? Wybacz mi pan, ale mam pewne wątpliwości co do drugiego małżeństwa Copperfielda. Powiedz mi pan tak otwarcie, na cztery oczy, mister Dikkens, czy nie dokuczyła czasem tak troszkę, troszeczkę poczciwemu Dawidowi ta idealna Agnieszka? Jestem przekonany, że była doskonałą żoną. Już ona zpewnością nie kupowała ostryg całemi beczkami. Traddellsa można było śmiało w każdej porze zaprosić na obiad, Agnieszka nigdyby nie straciła głowy. Obiad byłby doskonale przygotowany i podany, a tkliwy uśmiech Agnieszki stanowiłby miłą okrasę przyjacielskiej uczty. Tylko po obiedzie — kiedy Dawid i Traddells palili cygara, a z salonu dobiegały podniosłe dźwięki muzyki cnotliwej Agnieszki, czy nie spoglądali czasem na puste krzesło pomiędzy sobą i czy nie widzieli uśmiechniętej, otoczonej złocistemi lokami buzi bardzo głupiutkiej kobietki — jednej z tych małych, głupiutkich kobiet, za które mądry mężczyzna błogosławi Boga, który je stworzył — i czy nie pragnęli, aby to było nie widzeniem, aby zjawiło się między nimi, jako żywa istota?
O, głupi mędrkowie, usiłujący przerobić ludzką naturę! Czyliż nie widzicie, jak wielkie dzieło
Strona:Jerome K. Jerome - Z rozmyślań próżniaka.djvu/120
Ta strona została uwierzytelniona.