Strona:Jerome K. Jerome - Z rozmyślań próżniaka.djvu/130

Ta strona została uwierzytelniona.

Tak, kamień przeważa, ale nie mniej złoto istnieje. Jesteśmy nędzni, jesteśmy źli, ale równocześnie jesteśmy wielcy. Z naszych grzechów możnaby zbudować wieżę, sięgającą niebios i wołającą do nich o pomstę, a mimo to jesteśmy wielcy — wzniosłością i cnotą, jakich nie osiągną nigdy nie narażeni na pokusy aniołowie. Historja ludzkości — to nieskończona lista okrucieństw, kłamstw, prześladowań. Czyliż sądzimy, że ziemia obracałaby się jeszcze dokoła słońca, gdyby nie istniało nic więcej? Pan ulitowałby się nad Sodomą, gdyby znalazło się w niej dziesięciu sprawiedliwych. Świat ratują ludzie sprawiedliwi. Historja nic o nich nie wie; historja — to tylko dziennik, notujący wypadki. Czyż można wnosić z niej o życiu? W takim razie musiałoby się uwierzyć, że właściwą świątynią Hymenu jest sąd, gdzie prowadzą się procesy rozwodowe, że istnieją dwa tylko rodzaje ludzi: złodzieje i policjanci, że wszelka szlachetna myśl — to tylko sidła polityka. Historja widzi tylko zgubne wybuchy, nie bierze wcale pod uwagę dobroczynnych ognisk. Historja zaznacza jedynie zło i niesprawiedliwość, ale niema oczu dla cichego cierpienia, bohaterskich wysiłków, które skupiono, podobnie, jak dobrotliwa natura, pokrywająca zielenią wyniszczoną przez pożogę ziemię, goją to zło, tę niesprawiedliwość. W czasach okrucieństw i prześladowań — niestety niezupełnie jeszcze minionych — żyli zapewne ludzie o łagodnem sercu, współczuciem i dobrocią leczące rany, od których inaczej umarłby świat. Piramida na-